piątek, 24 maja 2013

Latawiec - czyli bujając w obłokach w pracy...



LATAWIEC
W mitologii słowiańskiej pomniejsze bóstwo od początku, po sam swój koniec tragiczne, po drodze sprawiając troszkę problemów innym.
Latawcem zostaje dusza dziecka poronionego, wisielca lub innego złoczyńcy zmarłego śmiercią nagłą, która przeobraża się w czarnego ptaka przemierzającego przestworza. W ich mocy leży władza nad wichrami i wirami powietrznymi, a zwierzchnictwo nad ich poczynaniami piastuje bóg powietrza, Strzybóg. Wraz z obłocznikami i pogwizdami nazywane „wnukami strzybożymi”.
Latawiec świetnie radzi sobie z nawałnicami i trąbami powietrznymi, lecz śmiercionośne dla niego są pioruny. 

W zależności od regionu latawce i latawice są siłami negatywnymi lub wprost przeciwnie: stróżami ogniska domowego.  Ta kontrowersyjna rozbieżność jest prawdopodobnie związana z innym aspektem ich natury: są słowiańskimi odpowiednikami sukubów i inkubów.



Powyższa praca jest przykładem, że można stworzyć COŚ, kiedy NIC pod ręką nie ma.

Po burzy mózgów z V. w środowy wieczór , w czwartkowy poranek chlusnęła we mnie wena. Fabryka pod kopułką produkowała pomysły na opowieści, obrazy, postaci z prędkością światła. Bałam się, że jeżeli tego za moment nie spiszę, to… będzie katastrofa (wykipieję od nadmiaru pomysłów czy coś w ten deseń...). Niestety akurat byłam w pracy, gdzie trudno o papier, farby, muzykę i czas na załatwianie spraw z pracą nie związanych.  Jednak – kiedy klientów w sklepie akurat nie było - poradziłam sobie metodami chałupniczymi.

Moje narzędzia:

- testery: cienie do powiek


- testery pigmentów sypkich


- nie sfotografowane testery kredek do oczu, eyelinerów żelowych, konturówek do ust i tuszy do rzęs. Również używałam uszkodzonych lakierów do paznokci i pudrów sypkich. Kartka to tylna strona źle wydrukowanych cen artykułów promocyjnych.

W ruch nie poszły kosmetyki tłuste, jak szminki, błyszczyki, musy i podkłady. Myślę, że wyrządziłyby więcej szkody, niżby wzbogaciły pracę o walory estetyczne. Tłuste plamy na papierze, lepiąca się powierzchnia, której nie będę mogła zeskanować itp.

Mój latawiec wygląda nieco nieforemnie – i na pewno nie jest „przystojny” – ale jego odrobinę szkaradna powierzchowność satysfakcjonuje mnie.  Chciałam nawiązać do stylu ikonograficznego (ze wskazaniem na Bizancjum) : do złotawych teł, rumianych policzków i wyrazistych oczu. :)

O latawcach tak śpiewa Żywiołak:



... Nieś mnie latawcze...


----------------------
EDIT:
Zdjęcie pracy pod kątem. Starałam się ukazać potencjał mediów (perłowe cienie, krople lakieru itp):

6 komentarzy:

  1. W życiu bym nie powiedziała, że użyłaś do pracy kosmetyków, myślałam, że to po prostu farby:)Z tego co pamiętam to czarownice tez kiedyś i gdzieś zwano Latawicami, co miało związek z oddawaniem się cieleśnie Diabłu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, ta praca się sypie... na żywo widziana bez dwóch zdań wygląda na wykonaną tym, czym jest wykonana. :P

      Nawet edytowałam post by wrzucić zdjęcie wykonane pod kątem - lśnią się kropelki lakieru i perłowy, biało-zielony pigment sypki.

      Latawicami określano równiej panny lekkich obyczajów. :)
      Pojęcie przyswojono całkiem dobrze przez kulturę ;)

      Usuń
  2. Ja też bym nigdy nie powiedziała, że to kosmetyki; świetne! :) Ale, niestety, Twój rysunek z powodu kolorystyki zupełnie się nie zgadza z moim wyobrażeniem latawca - wszystkie duchy powietrza zawsze wyobrażałam sobie jako bardziej zwiewne, szarobłękitne, jak chmury.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szarobłękitne? Zaintrygowałaś mnie! To wyobrażenie jest Twoje-Twoje, czy gdzieś, kiedyś, się zetknęłaś z takim przedstawieniem? :)

      Zasadniczo inspirująca wizja, dzięki!

      Usuń
  3. To ja już wiem, co zrobić z przeterminowanymi cieniami czy pigmentami. Nie powyrzucam ich. Mówisz, że się sypie, ale może można to normalnie, po bożemu utrwalić? Albo chociaż cienie jako dodatek, a nie danie główne ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Vernixem do pasteli suchych na pewno da radę utrwalić, pytanie w jakim stopniu. :P

      Próbowałam utrwalać lakierem do włosów, ale trudno mi powiedzieć, czy są jakieś rezultaty. Myślę, że w przypadku tej pracy problem leży w gatunku papieru - najsłabsza gramatura, cienki, do drukarki. Zupełnie nie nadaje się do tworzenia mediami pokroju sypkich pasteli czy węgla.
      Na papierze welurowym na 200% powinno siąść!

      Ciekawa jestem jak Tobie wyjdzie! Koniecznie się pochwal! :D

      Usuń