poniedziałek, 17 lutego 2014

Pater familius - Lind Av Isfolket 1548 – 1940




Naszkicowałam to jakiś rok temu po odświeżeniu Sagi o Ludziach Lodu. Staroć.
I nic specjalnego - po prostu proste wyobrażenia.

W książce, gdzieś na wysokości tomów o dziejach Heikego pada określenia Pater Familius, co znaczy po prostu Głowa Rodziny, ale w odniesieniu do książkowego rodu oznacza również osobę zrzeszającą w każdym pokoleniu członków rodziny i przekazywanie rodowego nazwiska (Lind z Ludzi Lodu).
Najstarszy syn najstarszego syna i tak dalej... (ojcowie po lewej, synowie po prawej)

Na Deviancie opisałam odrobinę więcej względem imion postaci, roczników i tomów w których występują. Zapraszam!

Starałam się oddać kilka wyraźnie zaznaczonych w sadze cech, jak fizyczne deformacje Tengela i Heikego;


Tengel II (Dobry) & Are Lind
 
jak blizna Dana w kąciku ust; jak fakt, że Dominik rozpoczął "długą linię mężczyzn o ciemnej karnacji, ciemnych oczach i włosach", którą przerwał dopiero Eskil-rudzina;


Dominik Lind, Tengel III Lind & Dan Lind

Daniel Ingridson Lind & Solve Lind

Heike Lind & Eskil Lind

żółte oczęta czworga spośród bohaterów ujętych na szkicu i kędziory Solvego (wolałam go narysować, jako chłopca - bałam się, że nawalę z "pięknym" mężczyzną).
Wiem, że to książkowy Mikael nosił brodę, a nie Tarjei, ale jakoś mi pasowała...

Tarjei Lind & Mikael Lind


Jak widać (bo nie starałam się tego wygładzać ani tuszować) szkice wykonane na trzech kartkach beznadziejnego papieru, który nie lubi akwarelek... khem, mam szczęście do znajdowania w domu dużych arkuszy papieru, które kuszą przestrzenią, a które później zupełnie rozwalają mi koncepcję.

Viljar Lind & Henning Lind


 Podoba mi się, jak ostatecznie wyszedł Viljar - peleryna Świętego Jerzego, zacięta mina, pasuje - oraz Dan. Nie wiem dlaczego pałam taką sympatią do tego bohatera, przecież był dość sztywny i zwyczajny... Chyba dlatego, że w swojej erze był jedynym (cichutkim) głosem rozsądku pośród zatrzęsienia wiedźm, czarnoksiężników, złych duchów i innym śmiertelnie niebezpiecznych przygód podczas, gdy on chciał po prostu oddać się badaniom z dziedziny botaniki... no i ostatecznie się oddał zapamiętale tak, że z tego dziecko wyszło...

Która Twarz się Tobie spodobała?
A może któraś zupełnie nie pasuje do wyobrażeń?

czwartek, 16 stycznia 2014

Przewodniczący Chaos serce ma przebite strzałą*

Odkopuję stare szkice - ciąg dalszy.

Rysowanie pozwalało mi zwykle rozładować emocje.
Nic godnego uwagi wówczas się nie "rodziło" (cóż, gniewne szuranie pędzlem po papierze, bez planu, koncepcji, ładu, składu...), poza tym jednym szkicem (tusz i długopis). Jakoś go lubię, chociaż przypomina o dość niemiłych wydarzeniach i niespecjalnie pokojowych fantazjach:



* Chyba wtedy słuchałam właśnie "Egzystencjalnego Pawia" (KLIKNIJ aby posłuchać), gdzie padają te inspirujące słowa... ;)